Archiwa kategorii: Porady

BANANOWE LODY PROTEINOWE

Szukacie sposobu na zaspokojenie ochoty na słodycze bez wyrzutów sumienia? Ten przepis na lody proteinowe to idealne rozwiązanie dla każdego sportowca i nie tylko. Są pełne białka i naturalnych składników! Sprawdźcie, jak szybko i łatwo przygotować ten zdrowy deser w domowym zaciszu.

Proteiny w diecie

Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle warto jeść białko? Proteiny są budulcem mięśni. To podstawowy składnik odżywczy wspierający najróżniejsze funkcje organizmu, takie jak naprawa tkanek czy produkcja hormonów. Jest szczególnie cenny dla sportowców, którym pomaga zregenerować mięśnie po intensywnym wysiłku, ale nie tylko! Regeneracja jest przecież ważna dla nas wszystkich. 

Białko również trawi się znacznie dłużej, niż inne substancje odżywcze, a to sprawia, że jesteśmy dłużej syci i mamy mniejszą ochotę na podjadanie. Zwiększenie obecności białka w diecie nie tylko sprzyja zdrowiu fizycznemu, ale także wpływa na regularność posiłków. Co więcej, dieta bogata w proteiny może poprawić koncentrację i wzmacniać odporność. Zrównoważony jadłospis, gdzie białko zajmuje ważne miejsce, znacząco wpływa na poprawę ogólnego stanu zdrowia. Jak widzicie – same plusy, moim zdaniem warto!

Przepis na domowe lody proteinowe

Idealne po treningu, jako szybka przekąska, deser, a nawet pożywne zakończenie dnia – te lody z pewnością przypadną do gustu każdemu, kto dba o zdrową dietę. Oto, jak krok po kroku przygotować domowe lody proteinowe, które będą równie kremowe i pyszne, jak te tradycyjne pełne cukru wersje. W sam raz na wiosnę i lato. Zapraszam!

Składniki:

  • 3 opakowania serka wiejskiego (150 g)
  • 2 banany
  • 2 łyżki masła orzechowego
  • 100 g orzechów nerkowca (do środka lodów)
  • 50 g orzechów nerkowca (do ozdobienia)
  • 50 g czekolady gorzkiej (do środka lodów)
  • 30 g czekolady gorzkiej (do ozdobienia)

Sposób przygotowania:

Do blendera przekładamy obrane i pokrojone na mniejsze kawałki banany. Dodajemy serek wiejski, masło orzechowe, kawałki czekolady i orzechy. Dokładnie miksujemy.

Masę przekładamy do pojemnika i wstawiamy do lodówki na 30 minut. Wyjmujemy i mieszamy. Ponownie wstawiamy do zamrażarki na 2 godziny. 

Lody posypujemy drobnymi kawałkami czekolady i pokruszonymi nerkowcami. I gotowe!

Jeśli szukacie więcej inspiracji na słodki obiad, koniecznie zajrzyjcie tutaj.

Mnóstwo różnych ciekawych przepisów znajdziecie także na moim Facebooku i Instagramie. Smacznego! 🙂

WIELKANOCNA BABKA MARCHEWKOWA Z POMARAŃCZĄ

Wielkanocna babka marchewkowa z pomarańczą – przedstawiam przepis, który u mnie w domu zdecydowanie stanie się nową tradycją. To ciasto „na bogato” – z dodatkiem zmielonych migdałów, pomarańczową nutą, polewą z białej czekolady, likierem i słodkimi dekoracjami. Dzięki dodatkowi marchewki babka nabiera pięknego żółtego koloru, w sam raz na Wielkanocny stół. To zupełnie nowa, świąteczna odsłona ciasta marchewkowego, które dobrze znamy!

SKŁADNIKI:

  • 300 g marchewki (waga przed obraniem)
  • 3 duże jajka
  • 200 g cukru
  • 200 ml oleju rzepakowego lub słonecznikowego
  • skórka otarta z 2 pomarańczy
  • 80 g zmielonych migdałów
  • 50 ml likieru pomarańczowego Cointreau
  • 290 g mąki pszennej
  • 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli 
  • 100 g białej czekolady
  • 50 g masła
  • szczypta kurkumy

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

WIELKANOCNA BABKA – CIASTO:

Upewniamy się, że wszystkie składniki mają temperaturę pokojową. Marchewkę myjemy, obieramy i trzemy na drobnych oczkach tarki. Jajka i cukier ubijamy w misie miksera na najwyższych obrotach do momentu, aż masa stanie się jasna i puszysta, nawet potrójnie zwiększając swoją objętość. Cały proces powinien trwać od 7 do 15 minut, w zależności od typu miksera. Następnie nie przerywając ubijania, powoli dodajemy strużką olej. Dzięki temu ciasto będzie delikatniejsze.

Następnie, za pomocą szpatułki delikatnie dosypujemy startą marchewkę i otartą skórkę z pomarańczy. Do masy dosypujemy zmielone migdały i wlewamy likier pomarańczowy. Następnie mąkę pszenną przesiewamy razem z proszkiem do pieczenia i solą do misy miksera. Od razu masę delikatnie mieszamy. Formę na babkę smarujemy masłem. Na koniec przekładamy ciasto do formy, a następnie wyrównujemy szpatułką.

Ciasto pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 170ºC (bez termoobiegu) przez 35-45 minut lub do momentu, aż test suchego patyczka wskaże, że ciasto jest gotowe.

Po upieczeniu studzimy babkę w formie, a następnie delikatnie wyjmujemy na paterę i pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia. 

POLEWA:

W kąpieli wodnej rozpuszczamy 100 g białej czekolady i 50 g masła. Następnie dla uzyskania pięknego wiosennego żółtego koloru możemy wsypać do polewy szczyptę kurkumy i dokładnie wymieszać.

SPOSÓB PODANIA:

Babkę wykładamy na paterę lub świąteczny talerz. Na ciasto wylewamy czekoladową polewę i przyklejamy do niej jajeczka z czekolady lub skórkę z pomarańczy z prażonymi migdałami. 

Ta niepowtarzalna babka będzie świetną atrakcją każdego świątecznego stołu. Jednym słowem – spróbujcie i przekonajcie się sami! 🙂

Zapraszam do obserwowania mojego Instagrama, a jeśli macie ochotę na jeszcze więcej smakowitych przepisów, to sprawdźcie zakładkę: słodkie przepisy.

JAK ZROBIĆ MYDŁO W DOMU?

Ekologiczne i naturalne mydła w kostce są niezaprzeczalnym hitem wśród kosmetyków przyjaznych dla środowiska. Niestety, mimo rosnącej popularności tych kosmetyków, ich cena często wciąż odstrasza potencjalnych nabywców. A rozwiązanie tego problemu  jest proste. Jak zrobić mydło w domu i cieszyć się naturalnym, własnoręcznie robionym produktem? Zapraszam.

Tworzenie własnych mydełek daje możliwość pełnej kontroli nad składnikami oraz taki ich dobór by stworzyć ekologiczny produkt idealnie dopasowany do własnych potrzeb. Jak zrobić mydło w domu? Wystarczy kilka prostych składników i chwila zaangażowania, by cieszyć się własnoręcznie skomponowanym mydłem.

Jak zrobić mydło – kilka kroków?

  • gotowa baza mydlana
  • ulubione olejki eteryczne
  • suszone kwiaty/płatki kwiatów
  • barwnik kosmetyczny
  • foremki
  • olej naturalny

KROK 1

Zaczynamy od bazy mydlanej. W tym celu możesz użyć naturalnych składników do stworzenia mydła od podstaw. Jeżeli jednak nie masz na to czasu, możesz skorzystać z dostępnych baz w kostce lub płynnej formie, które znajdziesz w sklepach z surowcami kosmetycznymi. Ja zdecydowałam się na gotową transparentną bazę mydlaną w kostce.

Na początku za pomocą tarki lub noża rozdrabniamy bazę na małe kawałki. Następnie, podgrzewamy ją w kąpieli wodnej, unikając jednak doprowadzenia mieszanki do wrzenia. Na tym etapie dodajemy barwniki – tyle kropli ile potrzeba, by uzyskać pożądany efekt 🙂

KROK 2

Teraz czas na dodatki! Dzięki nim nasze mydło nabierze właściwości pielęgnacyjnych oraz wspaniałego zapachu i kształtu.Na początek, do rozpuszczonej masy dodajemy oleje w proporcji 2,5-3 łyżki na 200 g masy mydlanej. Najlepiej wybierać oleje, które mają  właściwości nawilżające, regenerujące lub ochronne. Takie właściwości mają olejki: makadamia, arganowy, migdałowy, a także masło shea.

Kolejnym dodatkiem są zapachy! Tutaj wybór również jest przeogromny i tak naprawdę wszystko zależy od Twojego gustu. Jeśli chcesz, by Twoje mydło miało piękny zapach dodaj do bazy mydlanej kilka kropli ulubionego olejku eterycznego przeznaczonego do kontaktu ze skórą (np. lawendowy, piżmowy, jaśminowy, cytrusowy, aloesowy). Ponownie wymieszaj bazę.

KROK 3

Najprzyjemniejszy etap! 😊 Gotową masę mydlaną przelewamy do wybranej formy (doskonale sprawdzają się tutaj silikonowe foremki, z których  łatwo można wyjąć gotowe mydełko). Wierzch masy mydlanej spryskaj alkoholem, by pozbyć się pęcherzyków z piany. Następnie udekoruj kawałkami suszonych kwiatów róży, piwonii czy polnej lawendy. A następnie, zaczekaj, aż masa zastygnie (będzie to trwało około 1 godziny).

Zalety zrobienia własnego mydła w domu

Tworzenie własnego mydła w domu, oczywiście oprócz przyjemności i relaksu, może być również świetnym sposobem na rozwijanie i pobudzenie zmysłów! Własnoręcznie wykonane mydło daje nam możliwość stworzenia unikatowych połączeń zapachowych i wzorniczych. Niezależnie czy preferujemy delikatne nuty lawendy czy orzeźwiający zapach cytrusów, opcji do eksperymentowania jest mnóstwo!

Nie bez znaczenia jest także aspekt oszczędnościowy. Własnoręcznie zrobione mydło będzie nie tylko tańsze od tych dostępnych na rynku, ale również może być ciekawą alternatywą dla tradycyjnych prezentów, dodając im osobistego i wyjątkowego charakter.

Podsumowując, mydła DIY to nie tylko ekologiczny wybór, ale również sposób na bardziej kompleksową pielęgnację naszej skóry, możliwość swobodnego wyrażania siebie oraz oszczędność! 

Polecam również wpis o tym, jak zrobić domowe świece sojowe.

Zapraszam do obserwowania mojego Instagrama po więcej smakowitych przepisów!

DECLUTTERING, CZYLI “ODGRACANIE” – NOWY TREND W ORGANIZACJI DOMOWEJ PRZESTRZENI

Dlaczego zdecydowałam się na decluttering? Bo jedno z moich noworocznych postanowień to “pozbycie się wszelkich zbędnych rzeczy z mieszkania”. A teraz chcę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami i wskazówkami dotyczącymi declutteringu. Według książek Marie Kondo to proces, który potrafi całkowicie odmienić nasze otoczenie i sposób życia. „Odgracanie” to według wielu znawców tematu więcej niż sprzątanie czy trend. To filozofia życia, która pozwoli nam odetchnąć pełną piersią w naszym własnym domu. 

Co to jest decluttering?

Zacznijmy od początku. Decluttering dosłownie tłumaczy się jako “odgracanie” przestrzeni wokół nas. Jest to proces polegający na pozbywaniu się niepotrzebnych przedmiotów, które zajmują miejsce w naszym domu (i życiu). To metoda na stworzenie miejsca, które jest bardziej harmonijne, i w którym każdy przedmiot ma swoje znaczenie i cel.

Dlaczego decluttering jest ważny?

Dlaczego warto zainteresować się declutteringiem? To proste! Życie w uporządkowanej przestrzeni redukuje stres, poprawia nastrój, zwiększa efektywność i pomaga w osiągnięciu wewnętrznej równowagi. Decluttering to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim zdrowego i świadomego stylu życia. Przeprowadzę Was przez proces, którego ostatnio sama się podjęłam, krok po kroku.

  • Krok 1. Planowanie

Na samym początku stworzyłam plan. Określiłam, od której części domu chcę zacząć sprzątać i “odgracić” ją jako pierwszą. Nie trzeba od razu podejmować się posprzątania całego pomieszczenia. W zależności od naszego zapału i czasu, może  być to na początek pojedyncza szafa lub regał, a dopiero później kuchnia, salon, czy nawet garaż. Ważne, aby podchodzić do tego etapu z rozwagą i nie próbować zrobić wszystkiego na raz!

  • Krok 2. Sortowanie

Sortowanie to najważniejsza część całego procesu declutteringu. Na tym etapie przeglądamy każdy przedmiot i zastanawiamy się, czy jest nam naprawdę potrzebny. Warto wtedy zadać sobie parę pytań. Ja wybrałam takie: „Kiedy ostatnio tego używałam?”, „Czy to wzbudza we mnie pozytywne emocje?” “Czy ten przedmiot jest wart miejsca, które zajmuje?” i moje ulubione – “Czy kupiłabym to teraz ponownie?”. 

Po odpowiedzi na te pytania, będziemy w stanie określić, czy daną rzecz warto zostawić, czy może lepiej rozważyć jej sprzedaż, przekazanie na cele charytatywne lub – ostatecznie – wyrzucenie.

  • Krok 3. Organizacja

Przyszedł czas na organizację przestrzeni. W tym momencie warto zaopatrzyć się we wszelkie narzędzia, które nam w tym pomogą: pudełka, kosze, segregatory, markery do opisania, tak aby każdy przedmiot miał swoje miejsce. Pamiętajmy, że odpowiednia organizacja to klucz do utrzymania porządku na dłużej.

  • Krok 4. Utrzymanie porządku

Decluttering to nie jednorazowe posprzątanie, ale ciągły proces. Przekonałam się o tym już parę razy (to nie był pierwszy raz kiedy robiłam takie “generalne porządki”). Z doświadczenia wiem, że regularne przeglądanie rzeczy, które mamy w domu pomoże nam utrzymać organizację i zapobiec ponownemu gromadzeniu.

Co daje nam minimalizm?

Po przeprowadzeniu declutteringu, zagłębiłam się trochę w ideę minimalizmu. Zgodnie z nim, by żyć w harmonii powinniśmy mieć mniej rzeczy, ale lepszej jakości. Minimalizm to nie tylko estetyka, ale przede wszystkim filozofia, która pomaga skupić się na tym, co naprawdę ważne.

Polecam dokument „Czas na mniej” na Netflixie:  

Oczywiście organizacja przestrzeni wpływa też na nasz umysł, pomagając w redukcji stresu i poprawie ogólnej jakości życia (potwierdzam!). Po przeprowadzeniu takich porządków u siebie, zwróćcie koniecznie uwagę na to, jak porządek w otoczeniu przekłada się na Wasz wewnętrzny spokój.

Pamiętajmy, że decluttering to także odpowiedzialność ekologiczna. Zamiast wyrzucać niepotrzebne przedmioty, zachęcam do pomyślenia o ich recyklingu, oddaniu znajomym, potrzebującym osobom lub zwierzętom albo sprzedaży.

To dopiero początek

Kiedy już uporządkujemy przestrzeń wokół siebie, możemy zacząć relaks! W takich okolicznościach miło będzie poczytać ulubioną książkę, posłuchać muzyki albo spędzić czas nieco bardziej aktywnie. Niedawno na blogu dzieliłam się sposobem jak zrobić domowe świece. Zapraszam: https://jawolewdomu.pl/porady/diy-domowe-swiece-sojowe/

BLINY Z ŁOSOSIEM I KAWIOREM

Bliny to tradycyjne rosyjskie naleśniki, które stanowią doskonałą bazę dla najróżniejszych dodatków. Ich puszysta i delikatna struktura sprawia, że będą idealnym wyborem na rodzinne kolacje czy eleganckie przekąski. W tym przepisie pokażę Wam, jak łatwo przygotować domowe bliny z łososiem i kawiorem, które z pewnością zachwycą swoim smakiem każdego, kto ich spróbuje.

SKŁADNIKI:

Ciasto:

  • 25 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka cukru
  • 2 szklanki ciepłego mleka
  • 250 g mąki pszennej typu 550
  • 50 ml roztopionego masła
  • 1 żółtko
  • masło klarowane do smażenia
  • 1 łyżeczka soli

Dodatki:

  • gęsta śmietana 18%
  • płaty wędzonego pstrąga lub łososia
  • koperek
  • kawior z pstrąga 
  • sok z cytryny

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

BLINY:

W dużej misce mieszamy: drożdże z cukrem, 1/4 szklanki ciepłego mleka oraz 2 łyżki mąki pszennej. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Podczas gdy nasze ciasto rośnie, w większej misce mieszamy pozostałą przesianą mąkę pszenną, resztę mleka, żółtko, roztopione masło oraz sól. Dodajemy masę z podrośniętymi drożdżami, a następnie całość mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na około 45 minut.

Na rozgrzaną patelnię teflonową z masłem klarowanym nakładamy ciasto łyżką stołową. Bliny smażymy z dwóch stron na złoty kolor. 

PROPOZYCJA PODANIA:

Każdy placuszek smarujemy śmietaną 18%, a następnie układamy na nim po kolei: cienko pokrojony wędzony łosoś, kawior i świeży koperek. Wszystkie bliny skrapiamy sokiem z cytryny i na koniec posypujemy świeżo zmielonym pieprzem.

Jeśli szukacie więcej smakowitych przepisów z rybami, koniecznie zajrzyjcie tutaj.

Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta na Instagramie.


SZWEDZKIE BUŁECZKI KARDAMONOWE

Święta już za rogiem, dlatego najwyższy czas na aromatyczne wypieki! W tym roku postanowiłam sięgnąć po przepis na domowe bułeczki kardamonowe, które biją rekordy popularności w Skandynawii. Ich wyrazisty zapach niesie się po całym domu w trakcie pieczenia, a sprężyste ciasto rozpływa się w ustach. Zapraszam Was na krótką podróż kulinarną do Szwecji!

Kardamon w skandynawskiej kuchni

Skandynawska kuchnia zawiera w sobie bogactwo smaków i przypraw, które nie pochodzą naturalnie z tej części świata. Już od czasów średniowiecza w szwedzkiej, norweskiej czy duńskiej kuchni używano cynamonu, imbiru i kardamonu. Uważa się, że przyprawy te znalazły się na dalekiej północy za sprawą marynarzy i kupców, którzy przybijali do licznych portów na Bałtyku i Morzu Północnym. 

Dziś aromaty, które połączylibyśmy prędzej z kuchnią indyjską, królują na północnoeuropejskich stołach. Intensywne w smaku i zapachu przyprawy odnajdziemy głównie w przepisach na słodkie wypieki, takie jak domowe bułeczki cynamonowe, tarta kardamonowa czy właśnie kardemummabullar, czyli przepyszne bułeczki kardamonowe.

Fika – szwedzki sposób na przerwę 

Szwedzi szczególnie upodobali sobie słodkie smaki. Nic dziwnego więc, że zwyczaj przerwy na kawę i ciastko tak głęboko zakorzenił się w tradycji tego skandynawskiego państwa. Fika to nie tylko czas na coś słodkiego w ciągu dnia, ale także idealna okazja na budowanie więzi między znajomymi, pracownikami czy członkami rodziny. 

Sama nazwa fika pochodzi od słowa kaffi, czyli dawnego określenia na kawę, która w XVIII wieku dotarła do wybrzeży Szwecji po raz pierwszy. Na początku więc fika była głównie codzienną przerwą na małą kawę w dobrym towarzystwie. Zwyczaj ten zaczął ewoluować i już na początku XIX wieku zmienił się w pełnoprawną fikę, która do dziś jest troskliwie pielęgnowana przez wszystkie pokolenia. 

W czasie takiej fiki Szwedzi spotykają się w niewielkim gronie i celebrują wspólnie dzień. Koniecznie musi towarzyszyć im filiżanka świeżej kawy oraz coś słodkiego – bułeczka, kawałek ciasta lub małe ciasteczka. Fika jest na tyle ważna dla szwedzkiego społeczeństwa, że zapisy o niej pojawiają się nawet w umowach o pracę!

Co znajdziemy w szwedzkich cukierniach?

Oprócz cynamonek i bułeczek z kardamonem, do których przepis znajdziecie na końcu wpisu, szwedzkie cukiernie obfitują w wiele pysznych i ciekawych deserów. W tym skandynawskim kraju wielką popularnością cieszą się truskawki, zwłaszcza w czasie święta przesilenia letniego Midsommar. W sklepach znajdziemy więc tradycyjne ciasto truskawkowe jordgubbstårta na spodzie biszkoptowym, z dużą ilością kremu waniliowego i bitej śmietany. 

Bardzo znanym deserem jest też tort księżniczki (prinsesstårta). Jest to półokrągłe warstwowe ciasto biszkoptowe, przekładane dżemem i bitą śmietaną, na które nakładany jest płat z masy marcepanowej. Marcepan jest zazwyczaj barwiony na zielono i przypomina popularną masę cukrową, którą często okładamy torty. Oryginalny przepis na prinsesstårta pochodzi z 1948 roku i do dziś króluje na wielu szwedzkich stołach!

Przepis na domowe bułeczki kardamonowe

Kardemummabullar (bułeczki kardamonowe) składają się z ciasta drożdżowego oraz cukrowo-maślanej masy. Zarówno główne ciasto, jak i nadzienie zawierają w sobie spory dodatek kardamonu, który czyni z bułeczek prawdziwie zimową, świąteczną przekąskę. Przepis nie jest skomplikowany, a efekt – przepyszny, sprawdźcie sami! 

SKŁADNIKI

Ciasto:

  • 250 ml mleka 3,2%
  • 400 g mąki pszennej
  • 75 gramów cukru trzcinowego
  • 1 opakowanie suszonych drożdży (około 8g)
  • czubata łyżeczka mielonego kardamonu
  • dwie szczypty soli
  • 50 g miękkiego masła

Masa kardamonowa:

  • 80 g miękkiego masła
  • 35 g cukru trzcinowego
  • 2 czubate łyżeczki mielonego kardamonu

Dodatkowo:

  • 1 jajko
  • cukier perlisty do dekoracji

CIASTO

Mleko podgrzewamy do temperatury około 35-37 stopni Celsjusza, następnie przelewamy je do dużej misy i dodajemy drożdże, łyżkę cukru i dokładnie mieszamy. Pozostawiamy na kilka minut, aż na powierzchni mieszanki zaczną pojawiać się bąbelki. Następnie do mleka dodajemy stopniowo mąkę, kardamon, sól oraz pozostały cukier. Mieszamy aż do połączenia się wszystkich składników – ciasto możemy wyrabiać ręcznie lub w mikserze. 

Po otrzymaniu jednolitej mieszanki, do miski dodajemy miękkie masło podzielone na kawałki i wyrabiamy ciasto. Gdy masło połączy się z resztą składników, miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy  na około godzinę do wyrośnięcia. 

MASA KARDAMONOWA 

W tym czasie możemy przygotować nadzienie. W mniejszej miseczce mieszamy miękkie masło z kardamonem i cukrem na jednolitą masę (cukier nie musi się rozpuścić, zrobi to w trakcie pieczenia). Gotowe nadzienie odstawiamy na później, nie wkładamy go do lodówki! 

ZAWIJANIE BUŁECZEK I PIECZENIE

Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach około 30 na 40 cm, a masę maślaną rozsmarowujemy na całej jego powierzchni. Brzegi ciasta składamy do środka najpierw z jednej strony, potem z drugiej (tak, żeby powstał nam prostokąt z 3 warstw ciasta).

Następnie powstały prostokąt lekko rozwałkowujemy i tniemy go na wąskie i długie paski (około 2 cm szerokości). Paseczki lekko rozciągamy, następnie okręcamy je kilka razy wokół palców naszej dłoni tak, żeby pozostał nam kawałek niezawiniętego ciasta. Pozostałą końcówkę przekładamy w poprzek bułeczki i zawijamy ją pod spód.

Jeśli opis zwijania bułeczek jest dla Was nie do końca jasny, to zapraszam do tego poniższego video, w którym pokazano krok po kroku jak to zrobić! Sama również niejednokrotnie z niego korzystałam, aby przypomnieć sobie właściwą technikę. 

Jak zawijać bułeczki?

Zawinięte bułeczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia
i pozostawiamy tak na 15 minut, aby jeszcze nieco urosły. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni Celsjusza bez termoobiegu,
a następnie roztrzepujemy jajko w małej miseczce. 

Po 15 minutach smarujemy bułeczki roztrzepanym jajkiem i posypujemy cukrem perlistym. Kardamonki pieczemy około 12-14 minut, aż staną się złotobrązowe na wierzchu. I gotowe!

Gdy brakuje czasu

Bułeczki kardamownowe co prawda nie są skomplikowane, jednak zdaję sobie sprawę, że w codziennej gonitwie często brakuje nam czasu. Dlatego, jeśli macie ochotę na słodki podwieczorek z wykorzystaniem tej wspaniałej przyprawy, serdecznie zapraszam Was do wypróbowania mojego przepisu na cynamonowo-kardamonowe kluski leniwe z serem! Przepis znajdziecie w archiwalnym wpisie na moim blogu.

Zarówno kluski leniwe, jak i kardamonki doskonale smakują w towarzystwie mleka cynamonowego lub domowych naparów, do których również możecie dodać swoje ulubione, korzenne przyprawy. Zajrzyjcie do tego wpisu, aby sprawdzić, jak przygotować domową chai latte, napar jabłkowy z cynamonem czy złote mleko! 

Zapraszam również na mój Instagram!

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA JESIENIĄ- 5 POMYSŁÓW

Jesień to wymagający okres dla naszych organizmów. W tym czasie powinniśmy zadbać nie tylko o odporność, ale też naszą kondycję. Pogoda, niskie temperatury oraz krótkie dni nie zachęcają do aktywności fizycznej. Pomimo tego nie powinniśmy jej zaniedbywać. Jak więc pozostać w dobrej kondycji? Przed Wami 5 sprawdzonych sposobów na utrzymanie zdrowej sylwetki jesienią!

Joga i medytacja – sposób na zdrowe ciało i umysłowej sylwetki jesienią!

Jednym z najbardziej popularnych sposobów na aktywność fizyczną w domu jest joga. Wielu osobom może kojarzyć się z odprężeniem i nauką równowagi i nie jest to złe skojarzenie! Warto jednak wiedzieć, że joga ma wiele odmian i poziomów trudności, może być więc równie wymagająca, co trening na siłowni. 

Popularnym rodzajem jogi dla osób początkujących jest hatha. Skupiamy się w niej głównie na fizycznym aspekcie naszego ciała, stopniowo przezwyciężając jego ograniczenia. Ważnym aspektem w czasie ćwiczeń hathy jest oddech, który musimy świadomie kontrolować, aby współgrał z naszym ciałem.Nieco bardziej dynamiczną odmianą jogi jest ashtanga.
Jej celem jest doskonalenie ruchów i asan, czyli konkretnych pozycji.
Ashtanga skupia się przede wszystkim na płynności oraz wysokim opanowaniu swojego ciała. Sesje ashtangi nie zmieniają się zbyt często, sekwencje ruchów pozostają więc takie same w poszczególnym treningu. Każde kolejne powtórzenie powinno zbliżać nas do perfekcji.

Medytacja — uzupełnienie codziennych ćwiczeń jogi

Joga jest przez wiele osób traktowana jako rodzaj ćwiczeń skupionych głównie na fizyczności. Jeśli jednak szukamy sposobu na zachowanie równowagi, koncentracji i spokoju, powinniśmy uzupełnić nasze treningi o medytację.

Codzienna, regularna medytacja z pewnością wpłynie na naszą umiejętność koncentracji i odpoczynku. W dobie przeładowania informacjami nasze ciała potrzebują chwili wytchnienia od bodźców. Medytowanie jest wyjątkowo indywidualną czynnością. I może przejawiać się nie tylko na powtarzaniu określonej mantry, skupianiu na oddechu, ale także na sprzątaniu w ciszy czy nawet obserwowaniu drzewa za oknem.

Medytacja polega przede wszystkim na maksymalnym skupieniu koncentracji na jednej rzeczy – oddechu, czynności lub też myśli. W czasie sesji powinniśmy całkowicie wyciszyć swój organizm i pozwolić mu zupełnie się uspokoić. Dobrym pomysłem będzie więc medytacja wieczorem, która z pewnością wpłynie na jakość naszego snu. Musimy pamiętać, że dobrej jakości sen jest równie ważny, co aktywność fizyczna!

W medytacji niezwykle istotna jest systematyczność. Powinniśmy przyzwyczaić nasze ciała do regularnej praktyki, miejsca i okoliczności medytowania. Na początku zupełnie wystarczą krótkie, kilkuminutowe sesje, które można śmiało połączyć z ćwiczeniami jogi. Z czasem sesje medytacji mogą być wydłużane, w zależności od potrzeb. 

Aplikacje i filmy treningowe 

Kolejnym ciekawym sposobem na utrzymanie aktywności fizycznej jesienią są darmowe aplikacje treningowe. Jedną z nich jest Nike Training, która zawiera w sobie mnóstwo gotowych ćwiczeń dla osób na różnym poziomie zaawansowania. Znajdziemy tam zarówno jogę, jak i ćwiczenia na wzmocnienie mięśni pleców, pośladków i wiele innych części ciała.

aplikacje-sportowe

Treningi są szczegółowo opisane, a także opatrzone filmikami z instruktażem, które w jasny i prosty sposób tłumaczą każde ćwiczenie. Aplikacja dodatkowo monitoruje postępy użytkowników, dzięki czemu zdecydowanie ułatwia nam to pomiar naszych postępów. Konto w aplikacji jest bezpłatne, a większość ćwiczeń nie wymaga od nas specjalnego sprzętu.

Drugą propozycją platformy treningowej jest Yes2Move .
Na stronie internetowej oraz w aplikacji mobilnej znajdziemy zarówno plany treningowe, blog jak i podcasty dotyczące zdrowego stylu życia. Pełny dostęp do sportowych treści otrzymamy jednak dopiero po wykupieniu jednej z opcji abonamentu. Treści o charakterze sportowym znajdziemy jednak nie tylko na specjalnych portalach czy w aplikacjach. Doskonale znany YouTube oferuje całą masę twórców, którzy zajmują się układaniem i promowaniem prostych, domowych treningów. Jedną z nich jest Monika Kołakowska, która na swoim kanale regularnie publikuje serie filmów z domowymi ćwiczeniami.

Jesienny spacer – aktywność fizyczna

Wysoka aktywność fizyczna to nie tylko wymagające treningi czy wizyty na siłowni. Już 30 minut spaceru dziennie potrafi zdziałać cuda w naszym organizmie! Jesienny spacer wpływa korzystnie na układ oddechowy, krążenia, a także na kondycję naszych stawów i kości. Dodatkowo, przy dobrych warunkach atmosferycznych, w czasie spaceru wdychamy mnóstwo świeżego powietrza. Jesteśmy wówczas bardziej dotlenieni i ożywieni. 

Jesienny spacer może sprawić wiele przyjemności, zwłaszcza gdy powietrze jest rześkie, a liście pod nogami przyjemnie trzeszczą. Na wspólne przechadzki możemy zaprosić swoich przyjaciół czy też rodzinę. Zamiast poobiedniej drzemki przed telewizorem, lepiej ubrać się ciepło i wyjść na wspólny spacer po okolicy. Taka aktywność fizyczna to sama przyjemność.

W czasie takich wyjść możemy pozbierać przeróżne jesienne składniki, które posłużą nam do dekoracji DIY. Jeśli szukacie inspiracji na udekorowanie domu jesienią, znajdziecie je w moich dwóch wpisach na blogu: JESIENNE DEKORACJE i JESIENNE ZABAWY DIY.

Jesienne spacery mogą być zupełnie zwyczajne i krótkie. Jeśli mamy jednak nieco więcej czasu i chęci, świetnym pomysłem są krótkie wypady w góry. W czasie chłodniejszych miesięcy możemy dalej liczyć na dobrą pogodę oraz mniejszy tłok na szlakach.

Wybierając się na górskie wycieczki, musimy jednak pamiętać przede wszystkim o naszym bezpieczeństwie. Przed wyruszeniem na szlak należy sprawdzić, czy jest on otwarty i dostępny dla turystów. 

Kalistenika, czyli aktywność fizyczna bez sprzętu

Innym, równie dobrym pomysłem na aktywność fizyczną w domu jest kalistenika. Jest to starożytna metoda pracy nad ciałem, która nie wymaga od nas specjalistycznego sprzętu. Głównym narzędziem w treningu jest nasze własne ciało oraz jego ciężar. 

W kalistenice, tak jak w każdej dziedzinie sportu, ważna jest systematyczność. Na początku nasze osiągnięcia mogą nie być satysfakcjonujące, jednak to właśnie regularna praca zapewni nam zdrowie i dobrą kondycję. 

kalistenika

Najbardziej znanymi przykładami ćwiczeń kalistenicznych są pompki, przysiady czy podciągania. Wyglądają one na proste, jednak wiele osób ma z nimi nie lada problem. Kalistenika to przede wszystkim wzmocnienie mięśni ciała za pomocą prostych ćwiczeń, które możemy wykonać praktycznie w każdych warunkach. 

Niezwykle istotne jest dopasowanie poziomu ćwiczeń do naszej kondycji i aktualnej wytrzymałości. Aby uniknąć groźnych kontuzji i bolesnych następstw treningów, powinniśmy stopniowo zwiększać skomplikowanie ruchów oraz liczbę powtórzeń. Z czasem każde ćwiczenie będzie nam sprawiać coraz mniej trudności, a efekty będą pojawiać się same!

JESIENNE DEKORACJE DO DOMU

Kolorowe liście powoli znikają z drzew i chodników, a wieczory są już długie i mgliste. Dobrym rozwiązaniem na poprawę nastroju przy takiej aurze są jesienne dekoracje w naszych domach. Tylko jak sprawić, żeby wnętrze nabrało prawdziwie przytulnego i ciepłego charakteru? Oto kilka sposobów na to, jak ciekawie udekorować dom w listopadzie!

Dekoracje z dyni i wrzosów 

Żeby pięknie udekorować swój dom na jesień, wcale nie musimy wydawać fortuny. Tym lepiej dla środowiska, jeśli nie zdecydujemy się na zakup niepotrzebnych ozdób, wykonanych ze sztucznych materiałów. Jeśli więc chcemy dodać naszym wnętrzom jesiennego charakteru, wystarczy odwiedzić lokalne warzywniaki i kwiaciarnie.

Znajdziemy w nich mnóstwo ozdobnych dyń oraz patisonów, które swoimi różnorodnymi kształtami i kolorami wprowadzą prawdziwie jesienny klimat do naszych domów. Ozdobne warzywa możemy ułożyć zarówno we wnętrzach, jak i ogródkach czy na balkonach – nie straszne im niskie temperatury i deszcz. Jeśli chcemy, możemy z kilku kolorowych dyń stworzyć własne stroiki DIY!

To samo tyczy się wrzosów. Do wyboru mamy klasyczne fioletowe odcienie tych roślin, ale też biel, zieleń albo szarość czy róż. Osobiście uwielbiam wszystkie ich rodzaje i zazwyczaj, nie mogąc zdecydować się na jeden typ, kupuję kilka różnych odmian.

Ozdoby z liści 

Jednym z najprostszych i najpopularniejszych sposobów na jesienne dekoracje jest zbieranie darów lasu. Liście, kasztany czy trawy nie tylko dodadzą wnętrzom kolorów, ale też wprowadzą do domu przyjemny, nieco sielski klimat. Warto dodać, że zbieranie liści to świetny pomysł na jesienną aktywność, zwłaszcza dla najmłodszych członków rodziny.

Jeśli jednak nie mamy zbyt wielu okazji lub miejsc do zbierania liści w pobliżu domu, zawsze możemy udać się do najbliższej kwiaciarni. Znajdziemy tam mnóstwo gotowych, ususzonych traw, stroików czy pięknych, późnych odmian hortensji.

Jesienne dekoracje – miękkie koce i poduszki

Deszczowa i zimna jesień raczej nie zachęca do zewnętrznych aktywności. Długie i ciemne wieczory wolimy spędzać zawinięci w ulubiony koc na kanapie czy fotelu. Dlatego właśnie jesienią warto zaopatrzyć się w miłe w dotyku tekstylia, które dodatkowo nadadzą naszym wnętrzom przytulności.

Poduszki w naturalnych, jasnych odcieniach to świetny wybór, gdy chcemy w prosty sposób wprowadzić jesienne ozdoby do domu. Możemy śmiało przebierać we wzorach dostępnych w sklepach albo samodzielnie uszyć prostą poszewkę. Kilka poduszek ułożonych na kanapie nada naszym pokojom wyjątkowego klimatu. Jedyna zasada, o której warto pamiętać – wybierajmy naturalne, porządne tkaniny, które posłużą nam lata, a przy okazji będą neutralne dla środowiska.

Oprócz typowych ozdób z materiałów takich jak poduszki, koce i narzutki, możemy też zdecydować się na miękkie dekoracje ścienne. Jedną z nich jest makrama – popularna w ostatnich latach, efektowna ozdoba. Tak jak w przypadku poduszki, możemy kupić wybraną makramę w sklepie lub znaleźć instrukcję i własnoręcznie ją przygotować.

Otulmy się zapachami

Jesień to przede wszystkim zapachy. W tym okresie w domach królują cynamon, pomarańcza, goździki i wszelkie tego typu aromaty. Aby wypełnić swoje wnętrza piękną wonią, wystarczą świece zapachowe bądź olejki eteryczne.

Świeczki nie tylko dostarczają nam wrażeń zapachowych, ale też pięknie prezentują się na półkach. Obecnie na rynku roi się od ciekawych kształtów, form czy pojemniczków, w które pakowane są świece. Możemy do woli przebierać w kolorach i rodzajach wosku – od sojowego, po pszczeli.

Świece zapachowe, podobnie jak poduszki i makramy, możemy zrobić własnoręcznie – sprawdzą się więc doskonale jako ozdoby jesienne DIY. Dokładny przepis oraz instrukcję krok po kroku przedstawiłam w moim poprzednim wpisie, do którego serdecznie was zapraszam!

Do swoich świec możemy dodać ulubione olejki eteryczne. Jeśli nie jesteśmy fanami wosku, możemy zdecydować się na zakup dyfuzora lub specjalnego kominka. Pierwsze urządzenie dodatkowo nawilży przestrzeń wokół nas, z kolei kominek nada ciepłego klimatu wnętrzu.

Zapachy wpływają realnie na nasze samopoczucie – potrafią uspokoić, pobudzić do działania czy wprawić w dobry nastrój. Co więcej, jeśli zmagamy się właśnie z jesiennym przeziębieniem, niezastąpionym okaże się olejek z eukaliptusa. Wystarczy kilka kropel i chwila inhalacji, aby ulżyć zatkanym zatokom!

Jesienne dekoracje – klimatyczne oświetlenie 

Gdy mamy już w domu dekoracje z dyni i wrzosów, przytulne poduszki i ulubiony zapach, pora na klimatyczne światełka. Nic tak pięknie nie dopełnia jesiennej atmosfery, jak przyjemne, ciepłe oświetlenie. Osobiście uwielbiam, gdy w moim mieszkaniu pojawiają się różne, małe światełka. Od razu mam ochotę na kubek gorącej herbaty i ulubioną lekturę.

jesienne proste dekoracje w domu

Świeczki doskonale łączą w sobie cechy idealnej jesiennej ozdoby do domu. Pięknie pachną, a ich naturalne światło sprzyja wieczornemu relaksowi w domowym zaciszu.

Doskonałym rozwiązaniem są też zestawy światełek na druciku, które możemy ustawić w różnych częściach naszego domu. Wystarczy włożyć je do ozdobnego słoiczka i voilà! Klimatyczny lampionik gotowy. Lampki ledowe na druciku znajdziecie na przykład tutaj. Takie przenośne girlandy ładnie oświetlą nasze ozdobne dynie lub delikatnie rozjaśnią parapety, gdy za oknem siąpi deszcz.

JAK DBAĆ O ROŚLINY DONICZKOWE JESIENIĄ?

Gdy na dworze  robi się ciemno i chłodno, wiemy, że jesień już coraz bliżej. Aura sprawia, że coraz częściej chowamy się w domach i szukamy przytulnego kąta na przezimowanie. Uwielbiam ten jesienny klimat, jednak pamiętam o moich zielonych współlokatorach dla których najbliższe miesiące będą bardziej wymagające

W tym wpisie przedstawię kilka najważniejszych zasad, dzięki którym nasi zieloni przyjaciele przetrwają do wiosny!

Niech stanie się światłość

Jesienią dni stają się coraz krótsze, a co za tym idzie – mniej słońca wpada do naszych domów. A wiemy przecież, że rośliny potrzebują tego światła do fotosyntezy, dlatego musimy zapewnić im stanowiska jak najbliżej okna. Uważajmy jednak na gorące kaloryfery – najlepiej usadowić doniczki z dala od takich źródeł ciepła. 

Jeśli w swojej kolekcji macie wyjątkowe okazy lub po prostu jesteście w stanie wydać nieco więcej na pielęgnację roślin, polecam zakup dodatkowych źródeł światła. Na rynku znajdziecie wiele specjalnych lampek, których barwę i moc dopasujecie indywidualnie do potrzeb waszych zielonych przyjaciół. 

Podlewanie z głową

Kwiaty doniczkowe jesienią nie potrzebują tyle podlewania, co latem. Ich rozwój w tym czasie wyhamowuje, więc zbyt duża ilość wody tylko im zaszkodzi. Aby uniknąć pleśni i przelania, warto regularnie sprawdzać ziemię. Jeśli pod wierzchnią warstwą jest nadal wilgotna, należy wstrzymać się z podlewaniem. 

Wszelkie nawozy wspomagające wzrost warto odstawić na półkę – okres od września do przełomu marca i kwietnia nie jest najlepszą porą do nawożenia. Kwiaty muszą porządnie odpocząć, aby wiosną znów wystartować w górę!

Temperatura i wilgotność powietrza

W przeciwieństwie do temperatury w naszych mieszkaniach, rośliny doniczkowe w niskim sezonie preferują chłodniejszy klimat, między 18 a 20 stopni. Jeśli nie macie w domu pomieszczenia z taką temperaturą, wystarczy, że przestawicie je pod okno. Lepiej jednak, żeby liście nie dotykały zimnych szyb, ponieważ może to spowodować uszkodzenia. 

Zielone rośliny lubią chłód jesienią, jednak niezbyt dobrze tolerują skrajności – jeśli więc w ich pobliżu otwierane jest okno, warto przestawić je na moment gdzieś indziej. 

Sposobem na radzenie sobie z suchością powietrza w sezonie grzewczym są popularne w ostatnim czasie elektryczne nawilżacze. Równie dobrze sprawdzą się jednak ceramiczne naczynia z wodą powieszone na kaloryferach, podstawki z kamykami zalanymi wodą, czy też wywieszanie prania w pomieszczeniu, w którym przebywają rośliny

W grupie siła

Dobrą praktyką na niską wilgotność powietrza wokół kwiatów doniczkowych będzie ustawienie ich w grupach. Wówczas woda parująca z liści i ziemi będzie cyrkulować pomiędzy pędami pozostałych kwiatów, tworząc swoisty mikroklimat. 

Pamiętajcie, że suche powietrze sprzyja też osadzaniu się kurzu na liściach i pędach, a to dodatkowo utrudnia roślinom przyswajanie wody i światła. Do przecierania swoich podopiecznych używamy miękkich, wilgotnych ściereczek lub spryskiwacza z wodą. 

Uwaga, szkodniki!

Jesienią na naszych zielonych podopiecznych czyha wiele niebezpieczeństw, szczególnie, jeśli przenosimy rośliny do domu z ogrodu czy balkonu. Oprócz suchego powietrza, skrajnych temperatur czy przelania, musimy być bardzo wyczuleni na wszelkiego rodzaju szkodniki. 

Osłabione rośliny doniczkowe mogą paść ofiarą wciornastków, przędziorków czy ziemiórek. Dlatego powinniśmy regularnie (najlepiej raz na tydzień lub dwa) oglądać doniczki, pędy i liście w poszukiwaniu oznak pasożytów. Niepokojącymi objawami będą z pewnością usychające krawędzie liści, żółte i srebrne plamy, a także opadanie liści. 

To, że rośliny gubią liście w czasie sezonu grzewczego jest zupełnie normalne, problem powstaje wtedy, gdy liście opadają w znacznej ilości. Należy więc bacznie przypatrywać się sygnałom, jakie wysyłają nam nasi parapetowi podopieczni i szybko na nie reagować. 

Jeśli wokół roślin pojawiają się małe, czarne muszki, możliwe, że macie do czynienia z ziemiórkami. Wówczas najprostszym rozwiązaniem będzie zastosowanie żółtych lepów, które kupicie w każdej kwiaciarni lub w internecie. Gęste, drobne pajęczyny pojawiające się od spodu liści mogą zwiastować przędziorki, których najszybciej pozbędziecie się za pomocą torebeczek z dobroczynkiem kalifornijskim – drapieżnikiem, który rozprawi się ze szkodnikami. Naturalnym sposobem jest też spryskiwanie rośliny naparem z łusek cebuli. Jeśli w swojej kolekcji posiadacie fikusy, monstery albo róże, to zwracajcie szczególną uwagę na malutkie, czarne lub czerwone „przecinki” na roślinach, bo ich obecność może oznaczać atak wciornastków. Wówczas najskuteczniejszym sposobem będzie po prostu zmiana ziemi i dokładne umycie rośliny wodą, np. pod prysznicem. W przypadku problemu z jakimkolwiek szkodnikiem najważniejszy jest czas reakcji, dlatego regularnie sprawdzajcie stan swoich zielonych podopiecznych.